No i jest 9 rozdział :D
------------------------------------------
Nie spodziewałam się tego, że spotkam tu archanioła. No po prostu wyjebiście...jeszcze jego mi tu brakowało. Przypomniało mi się jak Abbadon mówił mi o teleportacji...problem tkwi w tym, że nie wiem jak się tego czaru używa. No cóż może jakoś udobrucham tego aniołka. Czekałam w sali tronowej siedząc na jakimś krześle na tego pana.
- Witam i o zdrowie pytam...widzę, że macie tu ciekawą architekturę - ciągnęłam
- Jak śmiesz naruszać święty tron Boga! - krzyknął
- Czy Ty na prawdę nie wiesz kim jestem? - zapytałam zmieniając swą posturę na formę Szatana.
- Sz....sz...Szatan! - krzyknął
- Bez Boga nie macie nawet szans na to aby bronić tego miejsca - zaśmiałam się złowrogo. Pech chciał, że niebo odwiedzał wtedy Kay. Przybiegł do sali tronowej.
- Tachi co Ty do cholery wyprawiasz? - zapytał
- Dyskutuję z tym miłym panem - zaśmiałam się
- Czy Ty masz pojęcie kto to jest? - robił mi wyrzuty
- Z twojego opisu wnioskuję, że to wielki i potężny Michaś - zażartowałam
- Tachi uspokój się - warknął Kay
- Znasz ją? - zapytał Michałek
- Ta....tak, praktycznie od małego, nazywa się Tachi Senya, a dokładniej Aurora Faustus. Przeklęte dziecię które zabiło własnego ojca. - gdy to powiedział zdębiałam
- Kay....co Ty gadasz? - moja demoniczna forma zniknęła, a ja upadłam na ziemię.
Ostatnie co zobaczyłam to Kay'a który podniósł mnie z ziemi.
- Znasz ją? - zapytał Michałek
- Ta....tak, praktycznie od małego, nazywa się Tachi Senya, a dokładniej Aurora Faustus. Przeklęte dziecię które zabiło własnego ojca. - gdy to powiedział zdębiałam
- Kay....co Ty gadasz? - moja demoniczna forma zniknęła, a ja upadłam na ziemię.
Ostatnie co zobaczyłam to Kay'a który podniósł mnie z ziemi.
------------------------------------------
Krótkie bo wena jest zua :c
No cóż...mam zaległe jeszcze 3 rozdziały.
Musze się wyrobić bo inaczej będzie suabo.