niedziela, 28 czerwca 2015

The soul of the Pentagram - Rozdział IX

No i jest 9 rozdział :D
------------------------------------------
Nie spodziewałam się tego, że spotkam tu archanioła. No po prostu wyjebiście...jeszcze jego mi tu brakowało. Przypomniało mi się jak Abbadon mówił mi o teleportacji...problem tkwi w tym, że nie wiem jak się tego czaru używa. No cóż może jakoś udobrucham tego aniołka. Czekałam w sali tronowej siedząc na jakimś krześle na tego pana.
- Witam i o zdrowie pytam...widzę, że macie tu ciekawą architekturę - ciągnęłam
- Jak śmiesz naruszać święty tron Boga! - krzyknął
- Czy Ty na prawdę nie wiesz kim jestem? - zapytałam zmieniając swą posturę na formę Szatana.
- Sz....sz...Szatan! - krzyknął
- Bez Boga nie macie nawet szans na to aby bronić tego miejsca - zaśmiałam się złowrogo. Pech chciał, że niebo odwiedzał wtedy Kay. Przybiegł do sali tronowej.
- Tachi co Ty do cholery wyprawiasz? - zapytał
- Dyskutuję z tym miłym panem - zaśmiałam się
- Czy Ty masz pojęcie kto to jest? - robił mi wyrzuty
- Z twojego opisu wnioskuję, że to wielki i potężny Michaś - zażartowałam
- Tachi uspokój się - warknął Kay
- Znasz ją? - zapytał Michałek
- Ta....tak, praktycznie od małego, nazywa się Tachi Senya, a dokładniej Aurora Faustus. Przeklęte dziecię które zabiło własnego ojca. - gdy to powiedział zdębiałam
- Kay....co Ty gadasz? - moja demoniczna forma zniknęła, a ja upadłam na ziemię.
Ostatnie co zobaczyłam to Kay'a który podniósł mnie z ziemi.
------------------------------------------
Krótkie bo wena jest zua :c 
No cóż...mam zaległe jeszcze 3 rozdziały. 
Musze się wyrobić bo inaczej będzie suabo.

czwartek, 18 czerwca 2015

The soul of the Pentagram - Rozdział VIII

W tym tygodniu wyjątkowo będą trzy rozdziały bo miałam mały zastój :D
Miłej lektury (?)
-----------------------------------------
Dzisiaj było jeszcze gorzej, ten sam sen śnił mi się zawsze gdy tylko zasypiałam. To wszystko jest podejrzane...po co jakaś dziewczyna miałaby nawiedzać mnie w snach...i czy to możliwe, że  miała jakiś związek z arcy demonami? Konieczne muszę ich o to zapytać....wiem, może są na dole w sali. Pobiegłam  w stronę schodów, jednak zrobiło mi się słabo i zemdlałam. Ostatnie co widziałam to niebieskie włosy Mephistofelesa.
***
Obudziłam się w nieznanym mi otoczeniu do tego w nie swoim łóżku. Mephisto siedział na jego brzegu i radośnie podskoczył kiedy się obudziłam.
- Nie dotykaj mnie! - wrzasnęłam
- Ostra - zaśmiał się
- Nie waż się tak do mnie odzywać! - wybuchłam gniewem po czym rozpętałam w okół siebie burze...nie mam pojęcia co się ze mną wtedy działo. Nie mogłam nad sobą zapanować przez co Mephisto został zraniony. Kiedy wszystko się skończyło....zemdlałam.
I znowu śni mi się ten okropny sen. Tym razem jednak chłopak pokazał swoją twarz, była nieskazitelna. Biała jak śnieg...chciałam podejść bliżej, ale dziewczę stanęło przed nim sięgając po nóż który wcześniej leżał na ziemi. Powtarzała cały czas słowa "Nie zabierzesz mi go, nigdy".
Obudziłam się na ziemi pokrytej popiołem, czyżby był to kolejny sen? Wydaje mi się, że nie. Wszystko wydawało się takie realne. Wstałam i ruszyłam przed siebie. Powoli moim oczom ukazywał się piękny zielony krajobraz...tylko taki bez chmur...trochę to dziwne. Na drodze napotkałam człowieka...w zasadzie po dogłębnej analizie nim nie był...miał aureolkę. W takim razie gdzie ja jestem? I czemu jak spotykam anioła to ucieka? Ni z gruchy ni z pietruchy wyczarowałam sobie lustro. Spostrzegłam demoniczne skrzydła i rogi. Trochę się przeraziłam...w końcu nie codziennie człowiekowi z pleców wyrastają rogi. Miałam tylko nadzieję, że nikt mnie tu nie ubije.
Dotarłam do jakiegoś miasta ukrywając się po kontach. Spostrzegłam świątynie i jakimś cudem się do niej wkradłam. Na ścianach wisiały piękne obrazy...ciekawie. Przechadzałabym się tu dalej gdyby nie to, że zauważył mnie jakiś facet o brązowych włosach...trzymał berło w ręku.
- Stój demonie! - wrzasnął
- Ojć - pisnęłam i zaczęłam uciekać

środa, 10 czerwca 2015

The soul of the Pentagram - Rozdział VII

Rozdzialikkkkkkkkk :D
--------------------------------------------------
Byłam senna i źle się czułam, a mimo to poszłam do szkoły. Zapomniałam nawet śniadania, ajć...co za niezdara ze mnie. Szczerze mówiąc nigdy jeszcze nikogo nie zabiłam...oczywiście nie mam zamiaru ranić ludzi, moment...Szatan chyba powinien to robić nie? A zresztą nie ważne....wszystko mi jedno co się stanie.
***
Bujałam się na krześle, ale babsztyl kazał mi przestać i zabawa się skończyła.Podparłam się rękoma i usnęłam.
***
Na dworze panował mrok, ledwo co można było zobaczyć. Łatwo jednak spostrzegłam małą dziewczynkę stojącą w lesie. Była ubrana w białą suknię...ślubną? Welon ciągnął się za nią gdy szła w moją stronę. Delikatnie dotknęła dłońmi moich policzków i szepnęła mi do ucha "Pożałujesz za to co mi zrobiłaś". Wystraszyłam się i zaczęłam uciekać. Gdzie bym nie pobiegła i tak wracałam w to samo miejsce, czy to labirynt? Nie, na pewno nie...to chora rzeczywistość która nie może być prawdą. Kiedy wróciłam znów w miejsce spotkania z dziewczęciem...nie było jej. Został po niej tylko srebrny sztylet, który ozdobiony był szmaragdami. Chciałam go podnieść, ale poczułam czyiś oddech na szyi. To była ona. "Czemu próbujesz odebrać mi męża?", "Dlaczego mi to robisz?", w kółko zadawała te pytania. Niedługo później pojawił się koło niej człowiek o skórze koloru czerwonego. Jego głowę przyozdabiała korona z kości, najprawdopodobniej ludzkich, rogi, a jego srebrne włosy powiewały na wietrze. "Czemu tak na niego spoglądasz?", "Nie odbierzesz mi go!". Moje uszy przeszywał krzyk jakiejś kobiety. Nie mogę tego znieść, to boli. Moje serce rozrywa się na milion kawałków, a ciało zaczyna rozpadać "Ale ja jeszcze nie chcę znikać!" wykrzyczałam w swojej głowie.
***
Obudziłam się krzycząc coś na całą klasę.
- Senya co Ty wyrabiasz? I skąd nie chcesz znikać? - cała klasa patrzyła się na mnie jak na głupią, włącznie z arcy demonami.
- Przepraszam - skarciłam siebie w myślach, nie mam pojęcia co to mogło być.
***
Stałam przy ścianie rozmyślając na moim snem, ale przerwali mi Kay i Lucifer.
- Hej...możecie stąd wywalać i obmacywać się gdzie indziej? Ja tu próbuję w porównaniu do was...MYŚLEĆ! - wrzasnęłam za chwilę jednak reszta arcy demonów przerwała moje wrzaski. - Czego?
- A coś Ty taka zła jak osa? -  Belzebub jak widać się przejął
- Pfff....nie jestem zła - burknęłam
- Gadaj o co chodzi bo widzę, że coś nie tak - Belial wtrącił się.
- Dobra, może chociaż wy mi pomożecie - szepnęłam - Miałam sen...nie taki zwykły. Spotkałam w nim dziewczynkę w podartej sukni ślubnej z welonem na głowie. Mówiła coś w stylu "Pożałujesz za to co mi zrobiłaś". Później znalazłam srebrny sztylet wysadzany szmaragdami...więcej nie pamiętam...a czekaj, był z nią chłopak - wyjaśniłam
- Hm...srebrny sztylet wysadzany szmaragdami...pamiętam tylko taki który wraz z Astarothem znalazłem w szarym lesie w Piekle. Ale niestety nie wiem gdzie on jest. - mruknął Abbadon
- Serio? Bosz...to wy jednak jesteście głupi - zaśmiałam się
- Pogadamy o tym kiedy indziej. A teraz wracajmy na lekcje. - powiedział Belzebub

niedziela, 31 maja 2015

The soul of the Pentagram - Rozdział VI

Bum szakalaka :D
No więc...ten tego...jest rozdział :D
PS: Co do tego projektu. 
Przedstawię go wam za kilka dni.
PS2: W zakładce Spis Treści macie zdradzoną ilość rozdziałów ;)
-------------------------------------------
Ten rozdział jest czysto isto podsumowujący pierwsze V rozdziałów :D Możecie się zluzować. Opowiem wam trochę więcej o każdej postaci, np. z czym borykała się jako małe dziecko, jakie są kontakty między bohaterami itp. :)
Zacznijmy może więc od Tachi...no bo to w końcu główna bohaterka ^^
Tachi Senya jest zapaloną yaoistką, która w wieku 13 lat została Szatanem nic o tym nie wiedząc. Dopiero Kay i Rito przybliżyli jej sprawę gdy miała 17 lat :D Do arcy demonów nastawiona pokojowo raczej nie jest, chociaż czuje miętkę do Abbadon'a. Oczywiście jaka normalna dziewczyna by się do tego przyznała. Z aniołem i upadłym zna się od piaskownicy. Czemu została władcą demonów? To wiem tylko ja i wam nie powiem :)
Rito Omoya urodził się w podziemnym mieście Upadłych, ale gdy miał rok matka wyprowadziła się. Rok później jego matka znowu była w ciąży i tak samo było to dziecko Azazela. W efekcie Rituś ma brata, który jest na wpół upadłym i człowiekiem, oraz siostrę która w 100% jest człowiekiem. Jesli to zrozumieliście to...brawo :D
Kay Senju czyli Syn Boga. Zapytacie czy Jezus wgl. się urodził....odpowiem wam...nie :D I to nie był także Kay ^^ To było pewne wydarzenie, ale je przybliżę bardziej w późniejszych rozdziałach. Razem z ojcem pomieszkuje sobie w willi. Oczywiście Bóg wie, że Kayuś przyjaźni się z Upadłym, ale o Szatanisku nic nie wie :D Jego matka była jedyną Archanielicą i zarazem żoną Boga. Niestety zmarła zaraz po porodzie.
Sześciu Książąt Piekieł czyli zgrana banda, która do pewnego czasu trzymała się razem. Kiedy Astaroth zdradził poprzedniego Szatana stracił dwa tytuły. Najstarszego z braci oraz Księcia Piekieł. Pozostał mu jednak Suzeren Zabójstwa z którego do tej pory jest bardzo znany. Lucifer, Belzebub, Mephistofeles i Abbadon byli przeciwko swojemu bratu jednak Belial staną w jego obronie i w ostateczności nie rozpoczęto za nim pościgu. Co do Astaroth'a, razem z nim zniknęła jego ekipa. Jeszcze jedna ciekawostka :D Lucifer, Belzebub i Abbadon byli i są nekrofilami ^^
O Upadłych Aniołach jak na razie nie ma co mówić bo tak na prawdę jak do tej pory żaden prócz Rito się nie pojawił.
Jeśli chodzi o sezon pierwszy macie już określoną ilość rozdziałów ;) Plus 2 alternatywne zakończenia :D Ich tytułów wam nie zdradzę ^^ I tak...mam plan na cały sezon XD Co do drugiego...co się tam będzie działo mniej więcej ustalone, ale nadal coś dodaję, usuwam, poprawiam więc ilość rozdziałów jest nadal niewiadoma :)
Z biegiem czasu pojawi się arcik Astaroth'a, dojdzie parę arystokratów z piekła itd.
Wyjaśni się też kilka wątków jak już wspomniałam :D

sobota, 30 maja 2015

The soul of the Pentagram - Rozdział V

Puki ma się wenę to się piszę :D
A co do wątku Lucifera i Kay'a...będzie Oneshot w którym oczami naszego aniołka wszystko będzie wyjaśnione. Ale to nie w najbliższym czasie.
---------------------------------------------------------
Staliśmy tak i nie dowierzaliśmy. Kochasie dopiero po paru sekundach skapnęli się, że stoimy w drzwiach. No cóż, osobiście cieszy mnie fakt, że wreszcie widzę dwóch facetów do tego homo....ale spodziewałam się raczej innej pary. Do tego Syn Boga z Arcy Demonem....normalnie combo x4. Żeby jakoś rozluźnić atmosferę zaczęłam się śmiać. Jednak prawym okiem spostrzegłam jakąś dziewczynkę stojącą przy oknie przez które było widać co dzieje się w klasie.
- Belzebub, mógł byś zatrzymać te panienkę? - zapytałam
Zrobił tak jak kazałam...w końcu jestem jego władczynią. Buahahaha jak to fajnie jest mieć władzę nad kimś.
- Ewidentnie aniołek, śmierdzi Michasiem - na słowo "Michaś" Kay zrobił wielkie oczy. 
- Możesz powtórzyć? - Kay poprosił
- No mówię, że to albo jego córka albo jakaś dziwka...ale po Michale tego drugiego bym się nie spodziewał, nigdy nie słyszałem, żeby lubił nieletnie loszki. - Belzebub zaśmiał się
- Livia Di'Cielu - powiedział Kay schodząc z kolan Lucifera - Córka Archanioła Michała.
- Mephisto, czy mógłbyś wymazać jej pamięć? Tak aby nie pamiętała tego co widziała. - spytałam
- Mogę, ale nie za darmo. Chcę całusa...w usta - uśmiechnął się mimowolnie
- Niech Cię szlag trafi, a najlepiej niech wpieprzą krokodyle... - wkurzyłam się - Dla dobra Kay'a się zgodzę, ale jak będziesz chciał czegoś więcej to spodziewaj się tego, że zostaniesz moją nową parą bucików. 
- Oke - odpowiedział i zrobił to co kazałam
Jeden problem mieliśmy z głowy, ale pozostaje drugi. Jest nim mianowicie parka Kay/Lucifer. Nie, że chcę się wtrącać w ich życie, ale to jakoś mi nie pasuje...co się między nimi stało, że się tak polubili? To wiedzą tylko oni.
- Tachi, mogę ją sobie zabrać? To, że Mephisto na razie ją uśpił i wyczyścił pamięć to chyba nie znaczy, że nie mogę jej nic zrobić co nie? - chyba wiem co Belzebub miał na myśli
- Tachi...to jest poniekąd moja kuzynka... - Kay spojrzał na mnie
- Wiecie co? Belzebub, bierz ją sobie, ale oddaj ją później Michałowi w całości - zaśmiałam się szyderczo - A Ciebie informuje, że razem z Luckiem macie u mnie wizytę w domu i wywiadzik.
- Ha? - spojrzeli się na siebie
- Nie trza było dać się przyłapać - puściłam im oczko.
Zajęliśmy swoje miejsca...wszyscy prócz Belzebuba. Dopiero po 20 minutach zaczęły się lekcje. Wychowawczyni na początku lekcji miała dla nas info.
- Moi drodzy, niedługo odchodzę na emeryturę. W zamian za mnie dostaniecie innego nauczyciela.....uwaga, pana Rene. Dziewczynki tutaj prośba do was, nie zamęczcie go, dobrze? - pani zaśmiała się
- Pani myśli, że jesteśmy dziwkami? - prychnęłam - Poza tym nie zamierzam rzucać się na jakiegoś starucha...pfff.
- Tachi Senya, zostajesz po lekcjach - skarciła mnie
***
Zrobiłam te starą raszple w konia i uciekłam ze szkoły. Ja mam siedzieć po lekcjach i odsiadywać karę? Nie w tym życiu! Zanim jednak dobiegłam do domu skapłam się, że pod moim domem miał czekać Mephisto. No nieeee....za co mamo? (:c) Nie miałam zamiaru wpuścić go do domu więc weszłam oknem (what?! xD). Moja próba ominięcia tego zboczeńca nie wyszła na dobre bo przesiadywał w jacuzzi za moim domem...konkretnie piętro niżej pod moim pokojem. Zresztą jakie to ma znaczenie, zauważył mnie jak wchodziłam i zawołał.
- Wypad palancie! - wrzasnęłam
- No chodź tu - prosił, ale po uj ja podeszłam? Kiedy tylko się zbliżyłam pociągnął mnie za nogę i wrzucił do "wanny".
- Zabiję Cię!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - krzyknęłam
-----------------------------------------
Znów wracamy do krótkich rozdziałów :D
Nie ma tak dobrze ^^

czwartek, 28 maja 2015

The soul of the Pentagram - Rozdział IV

No więc tak....
Pojechałam na wycieczkę w góry, odpoczęłam i mam wenę na pisanie ^^
Czy może być coś lepszego?
---------------------------------------------
Mam wrażenie, że to wszystko zaczyna mnie przerastać. Anioły, Demony...sama nie wiem po której stronie powinnam stać...wait, jestem Szatanem, powinnam być po stronie demonów, ale nie chcę. Te całe arcy demony zaczynają mnie irytować, a to, że Rito jest upadłym aniołem wcale życia mi nie ułatwia. Eh...
***
Wróciłam więc do domu. Chcąc czy nie chcąc muszę zaakceptować rzeczywistość nie ważne jakich barw by była. Szlag...zostawiłam w szkole sweter, jeśli się pośpieszę to zdążę po niego pójść. To chyba był największy błąd jaki mogłam popełnić. Po drodze spotkałam typa, którego oczy tak ni z gruchy ni z pietruchy przybrały kolor ciemnej zieleni, skóra natomiast pokryta była łuskami. Szykują się kłopoty...czuję to.
- Kim jesteś? - co ja głupia robię?! Powinnam uciekać gdzie pieprz rośnie, a jeszcze się pytam kim jest...
Jak się spodziewałam nic nie odpowiedział tylko skoczył na mnie z pazurami. W ostatniej chwili zrobiłam unik. Jego ręka zaczęła się zmieniać i przybrała kształt smoczej. W piździu...to smoki jeszcze istnieją? No nieźle...może czas wypróbować moje moce? Raz kozie śmierć. Wyobraziłam sobie płonącą włócznię i viola! Żeby nie zrobić z siebie totalnego zezolca rzuciłam się na gościa z włócznią, ale w ostateczności i tak przegrałam. I gdyby nie Abbadon pewnie leżałabym nieprzytomna albo martwa....no cóż z boku słuchałam sobie ich rozmowy, którą prowadzili w trakcie walki.
- Kogo ja widzę, piąty Książę Piekła... - zadrwił
- Tsk....tyle lat Cię nie widziałem i nie miałem nawet zamiaru, a teraz pojawiasz się tak z dupy i próbujesz uprowadzić mi Szatana - zaśmiał się
- Ta loszka jest Szatanem? Coś mi się nie wydaje - palnął
- Pfff...wątpisz w mą zajebistość smoczku od siedmiu boleści? - krzyknęłam
- Ha? - spojrzał się na mnie
***
Dopiero po około piętnastu minutach zakończyliśmy przekłócanie się. Smok zniknął, a Abbadon odprowadził mnie do domu. Mam dość kolejnego dnia pełnego wrażeń. Moje życie będzie spełnione wtedy kiedy poznam Boga osobiście...zawsze mnie zastanawiało jak wygląda i jaki jest....może ma siwą brodę i wąsy? Zapytam Kay'a czy pozna mnie z Bogiem....na samą myśl chce mi się śmiać. Szatan ma rozmawiać z Bogiem....haha.
- Córciu czy możesz zejść na dół? - zawołała mama
- Już lecę - krzyknęłam
Zeszłam na dół, a moim oczom ukazał się Mephistofeles....aha...super....po prostu w ciul zabawne. Najpierw Abbadon, a teraz Mephisto.
- Cześć - zarzucił
- A Ty tu po co? - zapytałam
- Możemy iść na górę? - że chyba go kuhwa pogięło
- Chodź - zaprowadziłam go do mojego pokoju.
Szczerze mówiąc to rybka mnie obchodziło co ode mnie chciał.
- To co chciałeś? - po co w ogóle pytałam?
- Znalazłem to dziwne stworzenie, leżało przywiązane do drzewa, pomyślałem, że wiesz co to jest - pokazał mi małego ślicznego, białego...pieska.
- Piesek! Daj mi go! - przetarłam oczy żeby upewnić się, że to nie sen
- Skoro chcesz to możesz go wziąć, ja i tak nie wiem jak się tym zajmować. - powiedział
- Dziękuję ! - wzięłam pieska i pogłaskałam
- Widzę, że człowiekowate lubią takie coś, osobiście wolałbym smoka czy coś... - wykrzywił usta
- Wait....smoka? Aaaa....czyli wiesz coś o nich, tak? Znasz może takiego zielonego który jest dziwny i agresywny? - najarałam się
- Mówisz o smoku Astaroth'a? Tylko, że to nie możliwe żebyś go widziała bo zniknął wraz z moim bratem. - skwitował
- Tak mówię o tym konkretnym smoczku, dzisiaj na mnie...napadł? - wyjaśniłam
- Eeee...masz świra złotko czy jak? Nie rozumiesz, ASTAROTH'A OD BARDZO DAWIEN DAWNA NIE MA I NIE WRÓCI, A JEGO EKIPA ZNIKNĘŁA WRAZ Z NIM - przeliterował wszystko
- Ić pan w cholere - zirytowałam się
- Złość piękności szkodzi, a Ciebie byłoby szkoda - uśmiechnął się podejżliwie
- Wypad z mojego pokoju zboczeńcu! - warknęłam
***
I takim oto sposobem nie udało mi się wyprosić arcy demona z domu. Niestety musiał zostać tutaj do rana, nie miałam zamiaru spać, jego niedoczekanie! Jeszcze by mnie zgwałcił czy coś. Jednak mój mózg zawiódł mnie i usnęłam. Obudziłam się dopiero o 3 w nocy. Usłyszałam jakiś hałas, to było Mephisto który grzebał w mojej szufladzie.
- Co Ty wyprawiasz? - spytałam
- Szukałem czegoś do rysowania, ale znalazłem to - pokazał mi pudełko w których trzymałam wydrukowane arty BL.- Widzę, że ktoś tu lubi miłość dwóch mężczyzn.
- Nie twoja sprawa - zrobiłam się czerwona jak burak
- Fakt, nie moja. - podsumował
***
Po drodze do szkoły spotkałam Rito i trójkę arcy demonów (bo jeden szedł od poczatku ze mną)...zupełnie nie obchodziło mnie gdzie był piąty. I tak oto cała bandą doszliśmy do szkoły. Było jeszcze bardzo wcześnie dlatego prawie nikogo nie było w szkole. Po zmianie obuwia udaliśmy się do klasy w której mieliśmy mieć lekcje. I żeby kto widział jakie było nasze zdziwienie kiedy na krześle zobaczyliśmy "liżących się" dwóch chłopaków....to byli Kay i Lucifer.
---------------------------------------------
Kto mi zabroni dodawać mały wątek yaoi? xD
Ten rozdział jest nieco dłuższy od poprzedniego. 
Mam nadzieję, że się spodobał.

poniedziałek, 18 maja 2015

The soul of the Pentagram - Rozdział III

Wreszcie III rozdział :o
Chwała eee....Bogu, Szatanowi?
Interpretujcie jak chcecie :D
-----------------------------------------------------------
- Patrz jak chodzisz palancie! - warknęłam
- Prze...przepraszam przewodnicząco! - zaczął się jąkać
- Pszoł mi won bo zostanie z Ciebie karma dla mojego psa - zagroziłam
I tak pozbyłam się gościa, który jak zwykle codziennie na mnie wpada. Mruczałam pod nosem do momentu wejścia do sali. Oczywiście wychowawczyni miała nam do sprezentowania wprost "cudowną" informację.
- Tachi Senya, uprzejmie Cie informuje, że od dzisiaj masz pod opieką oto te gromadkę chłopców - powiedziała po czym wskazała na drzwi.
- Kolejne darmozjady do ogarnięcia - westchnęłam - No nic, nazywam się Tachi Senya, jestem przewodniczącą tej klasy, a także przewodniczącą szkoły. Jeśli nie będziecie przestrzegać zasad to przerobię was na kotlety po czym zjem - prychnęłam
- Groźna! Normalnie taka jaką Cię opisywali - uśmiechnął się białowłosy
- Nie pyskuj - syknęłam
- Proszę o spokój, konflikty między sobą rozwiązujcie na przerwie - powiedziała stanowczym głosem nauczycielka - To może wreszcie się przedstawicie?
- No więc ja jestem Lucifer Sequer, a to moi bracia. Belzebub, Mephistofeles, Abbadon oraz Belial - odpowiedział na polecenie
- Ciekawe macie imiona, ale bym się śmiała gdybyście wierzyli w Szatana - zaśmiałam się
- A co, ciekawi Cię skąd jesteśmy? Otóż pochodzimy z Niemczech, może to dlatego tak się zwiemy? - Dalej sobie igrał
- Lucek, weź sobie tak nie igraj co? - Belzebub ochrzanił brata
***
Myślałam, że mnie wprost szlag trafi. jak ktoś w ogóle kto był na tyle mądry by urodzić te niemądre dzieciaki? Pfff....zresztą co mnie to obchodzi. Do puki nie ingerują w moje życie nie stanowią dla mnie problemu...
- Tachi! - krzyknął Kay
- Hę?! - odwróciłam się
- Ty w ogóle wiesz kim są Ci "ludzie"? - zapytał
- Nie obchodzą mnie na tyle abym musiała to wiedzieć, dla mnie to po prostu kupa ścierwa, które trzeba zlikwidować jak mi się wproszą z butami do życia. - narzekałam
- No i tu będziesz miała problem, życzę Ci szczęścia kiedy jeszcze nie opanowałaś do końca swojej szatańskiej strony. - stwierdził
- A co oni? Ze stali? - dopytywałam
- Hehe...no tak w sumie to tak samo jak Ty są demonami. Tylko nie takimi zwykłymi. To pięciu książąt piekieł jeśli nie liczyć Astaroth'a - powiedział
- A kim w ogóle jest Astaroth? - zapytałam z dużym zaciekawieniem
- W sumie najstarszym z braci, ale po zdradzie piekła ten tytuł zgarnął Lucifer. - mruknął
- Mam pytanie, czy mi się wydaje czy mieszkasz ze swoim ojcem w willi obok stacji? - poodpytywałam
- Ech, tak...a jak się już domyślasz moim ojcem jest sam Bóg, co prawda jest przeciwny temu abym miał za przyjaciół demona i upadłego anioła, a nawet wybrał mi narzeczoną to jakoś mnie jego zdanie mało obchodzi - zapalił fajkę
- Ty palisz?! - krzyknęłam
- Nie, Ciiiii - uciszył mnie
- Wracając do naszej rozmowy, możesz mi opowiedzieć trochę więcej o tych wszystkich demonach? - usiadłam przed nim wyczekując odpowiedzi
- No oke, więc zanim Ty zostałaś Szatanem był inny, który zniknął. Dawno temu stworzył sobie sześciu synów lecz jeden z nich się zbuntował i zaczął spiskować z upadłymi. Przekazywał im poufne informacje, ale jego ojciec wreszcie odkrył jego zamiary i wygnał go raz na zawsze z Piekła. No, a około pięć tysięcy lat później Szatan zniknął....ciekawe nie? - podsumował
- Hehe....nie - uśmiechnęłam się krzywo
-----------------------------------------------------------
Rozdziały są krótkie aby nikogo nie zanudzać :)