Witam! Oto mój pierwszy fanfic (jeśli chodzi o tego bloga). Mam nadzieję, że się spodoba. W osobnej zakładce będziecie mieli postacie oraz skrócony opis.
Kategoria: Akcja, Fantasty, Romans (Trochę).
------------------------------------------------------------
- Tachi! Tachi! Tachi! Wstawaj! - to był głos mojej matki - Spóźnisz się do szkoły.- Tak, tak...zaraz wstanę, która godzina? - machnęłam reką
- Ósma trzydzieści - pośpiesznie odpowiedziała
- Co?! Już tak późno?! - wrzasnęłam i piorunem, zabierając po drodze rzeczy wbiegłam do łazienki.
Nie potrzebowałam dużo czasu aby się ubrać i uczesać. Pięć minut później zbiegłam na dół po śniadanie po czym prędko ruszyłam do szkoły. Kompletnie zapomniałam, że dzisiaj jest sprawdzian, jeśli nie dostanę z niego przynajmniej 5 to nici z sobotniego wyjazdu.
Zdyszana, dosłownie parę sekund przed dzwonkiem wbiegłam do klasy i zajęłam swoje miejsce. Zadzwonił dzwonek, ale coś mi tu nie grało. W powietrzu unosił się bardzo specyficzny zapach rozkładającego się ciała. Zatkałam nos...nie wiem czemu, ale inni jakby tego nie czuli.
- Senya! Co Ty wyprawiasz? - nauczycielka skarciła mnie
- Nicz psze pani - powiedziałam nadal zatykając nos.
- Odchodząc od tematu, widziałaś po drodze Rito i Kay'a? - zapytała
- Nie a szemu pani pyta? - pośpiesznie odpowiedziałam
- Znasz ich więc powinnaś wiedzieć, i proszę Cie po raz drugi przestań zatykać nos! - wrzasnęła
- Dobra już dobra, a co do Riciocha i Kajcia to nie wiem gdzie są. - burknęłam
I na tym skończyła się rozmowa. Na szczęście ten irytujący zapach zniknął, a ja mogłam w spokoju napisać pracę.
***
- Ps....Tachi, jaka jest odpowiedź do zadania 17? - szepnęła jedna z dziewczyn, która ma w zwyczaju obgadywanie mnie i chłopaków.
- Trzeba było się uczyć lafiryndo - syknęłam
- Co tam się dzieje? Jurota, Senya! - podniosła głos
- Psze Pani ino ona chce wyłudzić ode mnie odpowiedzi! - żaliłam się, jak zwykle moja gra aktorska mnie nie zawiodła
- Jurota, oddaj sprawdzian. Jedynka, a właśnie...widzimy się w piątek jeśli chcesz zdać. - jak zwykle poważna
- Co?! - wrzasnęła Juro
***
Mogłam się spodziewać, że chłopaki jak zwykle wagarowali. Spotkałam ich po szkole w kafejce. Zachowywali się jakoś tak dziwnie. Czyżby popełnili jakieś przestępstwo?! Lepiej...Ricioch znalazł sobie dziewczynę?!
- Co wyście tacy jacyś dziwni? - jeknęłam
- Sama jesteś dziwna, nic się nie stało... - mruknął
- Daj spokój Rito, po co mamy ją okłamywać? - zapytał
- Pffff - przewrócił oczami
- O co chodzi? O czym ja nie wiem? - zapytałam
- Tylko żeby nie było...czułaś dzisiaj zapach zwłok? - Kay ściszył głos
- Eeeeee....tak - szepnęłam - A co?
- Czytałem w gazecie o dziwnych przypadkach "ludzi. Prowadzono na nich badania i udowodniono, że nie są ludźmi. Nazywa je się Zmorami. Ni to wampir ni to demon a tym bardziej człowiek. Objawy "zmorostwa" są identyczne jak te u nas.
- Hahahaha - myślałam, ze się popłaczę - Żartujesz?
- Nie, mówisz, że czułaś tylko to, tak? - podpytywał
- w sumie to nie tylko to...tak jakby bolało mnie serce...czy coś tam... - mówiłam zamyślona
- Bez jaj! - Rito nagle krzyknął
- Co znowu? - jęknęłam
- Idziemy to oblać, nasza Tachi jest o zgrozo...córką samego Szatana! - prychnął
- Ha?! - mimowolnie się uśmiechnęłam
- Nie słuchaj go...w sumie to to niby jest jakoś zbliżone do tego co ten pajac wygaduje...
------------------------------------------------------------
*SuzaSora*
Powinnaś pododawać opisy, bo tak naprawdę to tylko sam dialog jest :/ Mam pytanie piszesz tak od razu na bloggerze i dodajesz, czy może piszesz najpierw na kartce/wordzie czy czymś innym?
OdpowiedzUsuń